Ogłaszam Ci nie jeden a DWA nowe Podcasty. Piekło Przedsiębiorców i RIF Poranny.

Jak działać to tylko z rozmachem prawda?

Tak wygląda wpis który został tylko napisany, a jeszcze nie jest dokładnie ani obrobiony, ani nie dodałem żadnej grafiki. To kwestia którą zrobię niedługo, w tej chwili wolałem jednak dodać już wpis w tej formie, a nawet go opublikować, niż dodać go w skończonej formie. 

Uważam, że umiem pisać. Nawet jeżeli jeszcze nie osiągnąłem poziomu mistrzowskiego, to jestem przekonany, że kiedyś do tego dojdzie 😉 . Tekst jest moją główną formą komunikacji.

Uważam że, tekst nigdy nie zginie, ludzie którzy wieszczą od lat koniec blogów, nie mają racji, co nie zmienia faktu, że forma wideo i forma audio się dynamicznie rozwija z roku na rok zwiększając swoje zasięgi. Obie formy, tylko zyskują na popularności. Każda z tych trzech form ma swoich zwolenników. Dodanie formy audio na stronie poza ilością pracy jaką trzeba będzie w to włożyć, nie posiada żadnych wad.

Dlaczego postanowiłem tworzyć treść w formie podcastu i audio?


Moją główną grupą docelową są osoby zajmujące się prowadzeniem swojego biznesu, ewentualnie osoby które taki biznes dopiero prowadzić planują. Ta grupa, do której sam należę, mimo setek różnych zalet, ma jedną podstawową wadę. Chroniczny brak czasu.

Wideo i tekst mają jedną tą samą wadę której pozbawiony jest audio, wymagają abyś zaangażował zmysł wzroku czyli automatycznie musisz wtedy skupić swoją całą uwagę i poświęcić takiej treści, swój cenny czas. Wielu z was to robi, dziękuję wam za to.

Tymczasem forma audio jest pod tym względem bezbolesna. Jedyną rzeczą jaką musisz zrobić jest włączenie takiego podcastu. Możesz się wtedy zająć czymkolwiek innym czy to robieniem obiadu, czy jakże ważnym w naszym życiu sportem. Audio możesz słuchać przy okazji, jadąc czy wracając z pracy. Nawet niektórzy są w stanie słuchać podcastów pracując, sam tak robię jeżeli wykonuje coś co nie angażuje moich sił umysłowych. Zwykle przy czynnościach wyuczonych rutynowych i powtarzalnych. Jakby myślał nad rozwiązaniem problemu któregoś z moich klientów to raczej wolałbym ciszę i skupienie. Ale już nawet obróbka takiej grafik, jest na tyle powtarzalna, że często słucham przy tym podcastów.

Doszło do tego że ze słuchawkami się niemal nie rozstaje. Audio towarzyszy mi zawsze i wszędzie. Pozwoliło mi zdobyć ogromną wiedzę przesłuchać dziesiątki audiobooków, niemal przy okazji, podczas wykonywania czynności które i tak musiałbym zrobić. Prawda, że pod tym względem audio jest idealne? Forma niestety ma pewne ograniczenia. Podczas omawiania bardziej skomplikowanych zagadnień, czy spraw technicznych, nie mogę dodać żadnych grafik czy wykresów. Chociaż no cóż zawsze mogę je dodać, na stronie dodatkowo. Z tych też powodów audio jest w stanie dotrzeć do osób zajętych, ceniących swój czas, takich dla których inna forma przekazu jest nie do przyjęcia.

Niestety mam z audio pewien problem.

tak jak napisałem wyżej w życiu przede wszystkim koncentrował m się nad tworzeniem tekstów. Nieskromnie uważam że do formy pisanej, mam po prostu talent i przez lata wyrobiłem w niej pewna wprawę. Dużo łatwiej stworzyć mi artykuł, niż podcast. Różnica jest kolosalna. Artykuł po prostu siadam i pisze, czasami na komputerze, czasami jak ten na smartfonie 😉 Audio jest pod tym względem straszne, nie mam w nim dużego doświadczenia. Mikrofon jest straszny, przerażający, mam wrażenie, że zaraz mnie ugryzie. Tekst jest taki miły, przyjemny niemal pluszowy :D. Przypomina mi to pewną sytuację ze studiów, gdzie będąc ambitnym studentem mish (międzywydziałowe indywidualne studia humanistyczne) mogłem sobie wybierać przedmioty z wielu różnych kierunków, nie tylko jednego konkretnego. Głównie realizowałem w tych ramach filozofię, pamiętam jak postanowień dokształcić się i zapisałem się na naukę rosyjskiego od podstaw. Zajęcia cztery pięć razy w tygodniu wraz z filologią rosyjska.

No i na początku był tu pewien zgrzyt. Po rosyjsku uczyłem się konstrukcji prostych zdań
Alfavit uzhe my znayem, uzhe pishem i chitayem. I vse bukvy po poryadku bez oshibki nazyvayem.
Alfabet my już znamy – już piszemy i czytamy, a wszystkie literki w kolejności – bezbłędnie wymieniamy.
Tymczasem na filozofii przerabiałem imperatyw kategoryczny Kanta, czy jakąś inną immanentną jedność apercepcji w procesie poznawania zmysłowego apriori. Zestawienie poziomu przedszkolaka vs poziomu uczonego, akademika, niemal już specjalisty 😉

mniej więcej tak się czuję kiedy mam nagrywać audio. Jak przedszkolak w sklepie z cukierkami, gdzie nie ma ze mną osoby dorosłej jestem bez pieniędzy a słodycze są za szklaną ladą 😉 widzę jakie są wspaniałe, mam na nie straszną ochotę ale nie jestem w stanie ich dotknąć.

Nie spodziewałem się że audio będzie sprawiać mi takie problemy. Naprawdę to było dla mnie zaskoczenie. Zawsze uważałem że jestem naprawdę niezły w prowadzeniu sporów i dyskusji ( typ dyskutanta z 17p), że naprawdę dobrze argumentuje i jestem niezły w utarczkach słownych. Nawet kilka razy myślałem aby założyć coś ala klub dyskutanta, gdzie dwójka ludzi prowadziłaby debatę na oczach widowni. Uwielbiam ten temat, aż się do niego odniosę jest bardzo duża różnica czy debata posiada widownię, bez niej możecie się spierać w nieskończoność, nie ustępując pola na krok. Z publiką , możesz rywala ośmieszyć, wytrącić broń z ręki, samą sofistyką, tzw sztuką retoryki, nawet bez merytorycznych argumentów. Ta chwila kiedy widownia reaguje, a Ty już wiesz, że wygrałeś, a wszystko co rywal powie, jest już spalone, mało istotne. Oczywiście bywałem też po przegranej stronie, pewną sztuka jest wtedy nie brnięcie w przegrany spór nadal, tylko pogratulowanie przeciwnikowi. Następna dyskusja, będzie Twoja ;). Co śmieszniejsze nie jest dla mnie istotne, co ja tak naprawdę myślę, nawet większa sztuk jest stanie w obrona przekonań w które sam nie wierzę, tzw. instytucja Adwokata Diabła. (Były te osoby które miały za zadanie sprawdzić w kościele katolickim, czy zmarły faktycznie powinien zostać świętym. Szukały argumentów, zadawały takie pytania aby spróbować że wszystkich sił dowieść, że zmarły nie zasługuje na miano świętego. Jeżeli adwokatowi diabła się to nie udawało, zazwyczaj sam był z tego faktu zadowolony) Atakowanie własnych przekonań, sprawdzanie ich siły i możliwości obrony.

Tak, dokładnie z tego powodu byłem święcie przekonany, że wejdę w sztukę tworzenia audio jak w masełko. Co więcej, jeszcze nie wykluczam że się pomyliłem. Mam nadzieję, tylko, że ta niedoskonałość warsztatu, jest problemem chwilowym, umiejętnością której nauka pójdzie szybko i w miarę bezboleśnie, choć tą boleść już odczuwam. Nieważne, problem stał się moim nowym wyzwaniem. Takim, że postanowiłem wdrożyć plan szkoleniowy, gdzie szlifować tą cena umiejętność tworzenia audio będę przez następne pół roku. Mam zamiar poświęcić na to dużo energii i sporo swojego cennego czasu. Konkretniej, dwie godziny dziennie, codziennie, przez najbliższe pół roku. Chcę w tym czasie wejść na dużo wyższy poziom, osiągnąć biegłość może nie na stopniu mistrzowskim, ale na pewno poziomie lepszym od rzemieślnika (sprawdź model rozwoju kompetencji, który się łączy z tym co właśnie powiedziałem).

Aby osiągnąć ten dość trudny i jeszcze odległy cel, będę się uczył w tym czasie dykcji, emisji głosu mówionego, wystąpień publicznych i pewności siebie w płynnym mówieniu. Chcę też doskonale oddawać i przekazywać swoje stany emocjonalne, bo słowa i język mówiony, są doskonałym nośnikiem emocji, takim do którego tekst nawet nie ma podejścia. W końcu, chcę też nauczyć się płynnego przekazywania historii, takich obrazów z mojej głowy, do świadomości odbiorców. Nauczyć się Storytelingu, opowiadania mrożących krew w żyłach opowieści, inspirujących historii. Chcę może trochę górnolotne opanować umiejętności bajarza, który tworzy historię podczas opowiadania swoich bajek. Między innymi chodzi mi o naukę sztuki improwizacji, opowiadania historii przed mikrofonem na bieżącą, bez jakiego wcześniejszego przygotowywania słów które mam nadzieję, nagle zaczną wypływać z moich usta same, nieprzymuszone.

Zastanawiam się czy da się w audio osiągnąć ten niemal mistyczny poziom biegłości, zastanawiam się nad tym choć niema jestem pewien, że tak. Potrafię tak mieć podczas pisania. Stan w którym słowa same przelewają się na papier. Najczęściej dzieje się to przy tworzeniu prozy, gdy uświadamiam sobie, że ja w tym momencie jej nie tworzę, jestem tylko biernym obserwatorem, kronikarzem który zapisuje historię, którą się dzieje na moich oczach. Najpiękniejsze jest wtedy to, że sam nie mam pojęcia, jak dalej potoczy się ta opowieść. Historia sama dzieje się na moich oczach, mi pozostaje jedynie oczekiwanie i ciekawość, co się wydarzy dalej. Świat który wcześniej stworzyłem, przestaje być tylko i wyłącznie fikcją, nabiera kolorów, zaczyna żyć własnym życiem. Nabiera pewnej niezależności a historie zaczynają iść w swoim własnym kierunku, którego ja nie byłbym w stanie wcześniej opracować, który wcześniej nie wpadł mi w ogóle do głowy. Co ciekawe, nie każdy pisarz, nawet taki który jest już na stopniu mistrzowskim opanował, lub chce opanować tą opisaną przeze mnie wyżej umiejętność. Niektórzy są tak przywiązani, do planu swojej historii, że nie dają mu się zaskoczyć, czy nie dopuszczają, że świat który stworzyli może się wymknąć spod kontroli, ale to takie spostrzeżenie poboczne.

Tylko wszystko co napisałem wyżej. Wszystkie te ćwiczenia, te daleko posunięte plany, te cudowne marzenia o wysokim poziomie mistrzostwa, pozostaną na zawsze jedynie w sferze dalekiej przyszłości, w strefie mojej osobistej fantazji, jeżeli nie dołożę jednego niezbędnego podpunktu. Aby nauczyć się tworzyć audio na wysokim poziomie, podstawą, wręcz najważniejszą rzeczą jest po prostu te audio zacząć nagrywać. Nagrywać i publikować, jednocześnie zwracając uwagę na błędy, na kwestie techniczne i umiejętności miękkie które trzeba będzie poprawić. Trzeba nagrywać, trzeba udostępniać i otworzyć się na krytykę, wyciągać z tego wszystkiego wnioski. Inaczej, no nigdy nie nauczysz się grać w szachy, ciągle czytając jedynie na ten temat książki, czy oglądając a nawet analizując zawody i ruchy mistrzów. Bez doświadczenia mając jedynie teorię, zaczniesz się bardzo szybko gubić. Stracisz pewność siebie. Natomiast, czy teoria Ci to pomoże podczas szkolenia swoich umiejętności gry w szachy? Jasne, że tak, nawet będzie impulsem do rozwoju, dzięki temu zwrócisz uwagę co robiłeś źle, co konkretnie jest jeszcze do poprawy, ale nie zmienia to faktu, że aby być świetnym graczem musisz przede wszystkim dużo grać.

Ogłaszam wszem i wobec powstanie podcastu – Piekło Przedsiębiorców. Seria cotygodniowa, która będzie ukazywała się prawdopodobnie co sobotę. Będzie to podcast adresowany głównie do tytułowych przedsiębiorców, gdzie chcę przed wszystkim przekazać moją wiedzę i moje umiejętności, aby było Ci podczas tworzenia nowego bizensu, czy udoskonalania istniejącego, zdecydowanie łatwiej i zdecydowanie prościej. Myślę, że śmiało mógłbym już zacząć pracować w pewnym zawodzie, którego nazwa nie do końca ma jeszcze polski odpowiednik. Mianowicie chodzi o Business Development Manager, czyli osoba której celem zawodowym i zadaniem głównym jest rozwój biznesu na wielu różnych płaszczyznach. Zresztą nie będę Cię w tym wypadku przekonywał, że jestem odpowiednią osobą na tego typu stanowisko i do tego typu zadań, zadaniem merytoryki jest to aby obroniła się ona sama

RIF (NIE TYLKO) O PORANKU, mimo, że jest projektem ambitnym, to zdecydowanie nie wszystko. Powiem, że to nawet zdecydowanie za mało, aby zrealizować mój cel o którym pisałem wyżej. Jasne, cotygodniowy podcast w przeciągu pół roku daje około 24 odcinków. To wystarczy aby wejść na poziom, hmm początkujący-zaawansowany? Wczesny rzemieślniczy? A ja chcę osiągnąć dwa poziomy więcej w tym dość krótkim czasie. Dlatego ogłaszam wszem i wobec powstanie również drugiego podcastu – RIF (NIE TYLKO) O PORANKU. RIF jest tu skrótem od Red In Fire, ale ten fakt, to będzie taka moja mała tajemnica ;). Czyli podcastu codziennego, który będę publikował CODZIENNIE o godzinie około 5-6 z rana, tak abyś zdążył go codziennie odtworzyć, np w drodze do pracy, albo podczas przygotowywania porannego śniadania. Bo drugim podstawowym celem, będzie też przekazanie Ci dobrej i poztywnej energii. Bo tak jak twierdzę, słowa i mowa jest doskonałym sposobem przekazu emocji 😉 Ponadto nie będzie to jakieś tam zwykłe pozbawione sensu pitu-pitu. Tylko kwestie lekkie, ale niepozbawione sensu, czy ciekawostki warte zapamiętania, a nawet przemyślenia 😀

Zatem zapraszam Cię do moich dwóch podcastów 😀
RIF (NIE TYLKO) O PORANKU
Piekło Przedsiębiorców

Subskrybuj!
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments